Sunday, July 26, 2009

Thursday, July 23, 2009

mgr / Chiny

Nie. Tytuł jest mylący. Nie obroniłem się jeszcze. Staram się coś dłubać, idzie to jak krew z nosa. Męczy mnie straszliwie. Gdyby nie Kwiatek, ja sam dawno już bym to olał. Stany depresyjno-maniakalne, źle się czuję, rzygać mi się chce i tyle. Jak zawsze w takich sytuacjach, dodatkowo, jak gdyby na złość, głowa podsuwa miliony pomysłów i rzeczy które mógłbym robić "zamiast". Argumentacja typu: "trzeba", "zmarnowane ileśtam lat", "finalizacja", "będziesz miał z głowy" nie trafiają i nie pomagają. W ogóle nic nie pomaga. Po prostu zarzygam klawiaturę i tyle.

Ze zdjęć z Chin jestem w sumie zadowolony. Nowy obiektyw sprawdził się, wydaje mi się, że dla mnie to też był krok naprzód. Wyszło reportażowo, takie przynajmniej jest moje wrażenie. Zawsze może być lepiej, to jasne, ale jest lepiej niż było, więc nie jest źle.

Z braku czasu, zdjęcia na facebooku, ostatnio w ogóle testuję facebooki, blipy, flickry itp. Raczej nie obrabiane, czasem coś ruszone, jak się skończy to o czym jest pierwszy akapit, tak czy inaczej, to może pójdą pod myszkę.

Część pierwsza - Świątynia Nieba, Pałac Letni cesarzowej Cixi, Chiński Mur

Część druga - Tiananmen, pekiński park i Zakazane Miasto

Część trzecia - Suzhou i Luzhi, najładniejsza część wycieczki

Część czwarta - Szanghaj

Komentarze bardzo pożądane. Oczywiście nie na temat magisterki.