To już koniec pierwszego minifototripa górcowego. Zdjęcia z tej końcówki podobają mi się bardziej niż przedszkole, którego klimatu nie umiałem pokazać. Mimo, że było już naprawdę szarawo, a balans bieli wariował tak, że dzisiaj po kilka razy w każdym zdjęciu próbowałem go skorygować, w związku z czym funduję Wam dziwne kolory zimy według krzywego oka Krwckiego :)
Tu mieszka ktoś z wielkim sercem. Sam pewnie przymiera czasem głodem, a koło domu ma jeszcze miniaturową psiarnię z kilkoma budami dla kilku psów, których nie udało mi się złapać w obiektywie; za ciemno było i trochę się stresowałem. Mile zaskoczył mnie facet, który wracając ze sklepu powiesił na ogrodzeniu psiarni siatkę z jedzeniem.

To już wyższy standard.


I tory oddzielające nasze domy od centrum handlowego.


...
Nie wiem czy jestem kolegą blogowiczem, tym bardziej żaden ze mnie reporter, a na pewno już nie fotograf ;), ale Archie chce żeby świat dowiedział się o nieuczciwych kurierach i w ogóle popularnym w naszym kraju chamstwie, więc i ja się dołączam.
No comments:
Post a Comment