Można powiedzieć, że wielki warszawski hotel Intercontinental pożera zwykłe klockowe bloki stojące w jego cieniu na Pańskiej, między innymi wielkimi szklanymi domami, które pojawiły się ostatnio przy rondzie ONZ.
Między wieżowcami ukryta jest też kamienica, kiedyś była chyba apteką, pewnie odbudowana...
A ja już po sesji, skończyła się pomyślniej niż mógłbym chcieć, to chyba moja najbardziej udana sesja od początku studiów. Gorzej tylko, że zamiast rozkoszować się krótkimi feriami, muszę odrabiać czas nieobecności w domu. Wiecie. Z rodziną. Na wspólnym obiedzie - my i telewizor... :/
3 comments:
Merry, merry...
cała ta okolica dworca - z tymi dziwnymi budynkami, co to sie tworzą właśnie - jest taka jakby na siłę... szczególnie te opływowe kształta tego "czegos" co jest już chyba na wykończeniu... takie okragle, pofalowane, no wiesz na pewno... ale muszę przyznać, że zazdroszczę mieszkańcom stolicy plenerów - jeśli chodzi o fotografię ludzi... wystarczy usiąść na marszałkowskiej, przy galerii (tak sie właśnie zastanawiam czy jest tam jakaś ławka, hehhe) i można obfocić ten cały koloryt... poza tym metro :) co prawda nie jest to jeszcze to co w NY city, ale może kiedyś... pozdr z 3miasta, papa
Heh. Masz rację z tymi plenerami, ale póki co nie miałem jeszcze odwagi usiąść z aparatem pod domami centrum - strasznie nie lubię tamtej okolicy pod względem ludzi, ale fakt, że to tylko dodatkowy powód, żeby to kiedyś sfotografować i opisać.
Post a Comment